NIE MA ZŁYCH PYTAŃ, CZYLI LUDZIE I OBRAZKI
„Pikseloza”
W mailu z propozycją udoskonaleń jednej z wykonanych jakiś czas temu stron, Szanowna Klientka wymieniła między innymi pragnienie pozbycia się ze strony pikselozy.
Ponieważ ów rzeczownik brzmiał równie dźwięcznie, co groźnie, nie zwlekając otworzyłem inkryminowaną stronę w kilku przeglądarkach. Co zobaczyłem? Nic, co dałoby się mianem pikselozy określić. Klientka wspomniała o imponującej rozdzielczości swojego nowego laptopa. Może chodzi o to, że strona na dużym monitorze po prostu ginie? Ale też nie, nie było tak źle. Nawet na większym, niż Szanownej Klientki, ekranie zawartość strony układała się sensownie i czytelnie. O co zatem chodzi? Może to rzecz gustu? Albo coś, czego nie widzę?
Tu, nieskromnie przyznam, punkt dla mnie: zamiast dywagować, wysłałem Szanownej Klientce zrzut ekranu. Szanowna Klientka (mieć takich Klientów to przywilej!) zrewanżowała się tym samym. Wyglądało to rzeczywiście fatalnie! Wykonany jako grafika napis u mnie i u niej był wyświetlany zupełnie inaczej (ilustracja obok).
To zaczynało być ciekawie. Specyficzne wyświetlanie czcionek przez Chrome nie jest niczym nowym, ale obrazków?! Wujek Google, usłużny jak zwykle, podsunął parę tropów. Między innymi właściwość CSS image-rendering. Tylko że ani inspekcja kodu, ani próby uzyskania podobnego wyglądu w mojej przeglądarce nie przynosiły oczekiwanego rezultatu.
Gdy się już nie wie, co robić, zaczyna się myśleć (tak, to jedno z Praw Murphy'ego). Wyjaśnienie okazało się banalne: pikseloza to wynik powiększenia strony w ustawieniach przeglądarki*). Chrome nienajlepiej sobie w takich przypadkach z renderingiem radzi (za to jest podobno najszybszą przeglądarką…)
Ale wyjaśnienie - to jedno, a znalezienie remedium - co innego. Niestety nie wygląda na to, by obecnie istniał pewnie działający sposób na wymuszenie, niezależnie od przeglądarki, ustawienia opcji Zoom na 100%. Parę pomysłów wartych dopracowania ustawiło się w kolejce, ale będą musiały zaczekać. Póki co, poprzestaniemy na wciśnięciu kombinacji klawiszy Ctrl-0.
O nieistniejących obrazkach
Czy da się dyskutować o czymś, czego nie ma? Da, ale pod warunkiem dostrzeżenia omawianego braku. Dlatego początek przedpołudniowej rozmowy telefonicznej z Szanownym Klientem był dla obu stron nieco surrealistyczny.
Byłoby prościej, gdyby przeglądarki spójnie traktowały nieistniejące lub uszkodzone pliki graficzne, do których odwołuje się kod strony. Niestety jest, jak jest - a jak jest, można zobaczyć na załączonych obrazkach. Według jednej szkoły brak grafiki pomijany jest przez przeglądarkę pełnym wyższości milczeniem (chyba, że w kodzie HTML wypełniony został atrybut ALT). Druga szkoła zaś wyświetla w takiej sytuacji własną, zastępczą ikonkę.
Szanowny Klient, aktualizując zawartość swoich stron, preferował akurat przeglądarki małomówne.
Morał (nawet trzy)
- Jeżeli coś wydaje Ci się oczywiste, masz rację: wydaje Ci się.
- Nie ma złych pytań. Mając choćby cień wątpliwości, należy prosić o dokładniejsze informacje.
- A najlepiej - o zrzut ekranu. Jeden obraz wart jest tysiąca słów, szczególnie w przypadku stron www.
*) Szanowna Klientka po zajrzeniu do powyższego tekstu doprecyzowała, że było to powiększenie w ustawieniach systemowych nowego komputera, i że „na zrzucie ekranu widać zazwyczaj czy powiększenie jest ustawione w przeglądarce - lupka z prawej strony”.
Rzeczywiście, Chrome raczy w takim przypadku pokazywać w pasku adresu dodatkową lupkę. Ale, żeby nie było za prosto, Internet Explorer podobną lupkę wyświetla cały czas, zaś Firefox - nigdy… Zatem jeszcze czwarty morał, a przynajmniej moralik, na koniec: słuchajmy innych, patrzmy ich oczami - będziemy wiedzieć więcej i widzieć lepiej.