KATASTROFA LOTU 4U9525
Cyfrowy system sterowania lotem fly-by-wire prowokuje do refleksji. Wysłanie człowieka na Księżyc było przedsięwzięciem nieporównywalnym, nie tylko pod względem złożoności i ryzyka, z jakimkolwiek innym w branży lotniczej. Ale pięćdziesiąt lat temu motywacją był prestiż, a w biznesie decydują koszty (zyski) i konkurencja. Przy czym sprzęt jest coraz tańszy, zaś praca ludzka coraz droższa. Jak to wpływa na jakość oprogramowania?
Wracając do dzisiejszej katastrofy: w serwisie Flightradar24 można było niedługo po niej obserwować oblot terenu przez wolno (przeciętnie 120 km/h) i nisko (najwyżej kilkaset metrów nad powierzchnią ziemi) lecącą maszynę. Niektóre miejsca najwyraźniej szczególnie zainteresowały pilota, bowiem zawracał i przelatywał nad nimi kilkakrotnie (zielona trajektoria na ilustracji). Maszyna wystartowała i wylądowała na lokalnym lotnisku Gap - Tallard.
Niemal w tym samym miejscu, ale na pułapie około 10 km, zatem odpowiadającym spodziewanej wysokości przelotowej A320, krążył powietrzny tankowiec francuskich sił powietrznych (fioletowa trajektoria). Ciekawe, czy da to asumpt do rozplenienia się w internecie spiskowych teorii…